W filmie zakochałam się mając naście lat i do dzisiaj mi nie przeszło, mam go na płycie i regularnie do niego wracam. Twoja Scarlett, choć odbiega urodą od Vivien Leigh, jest bardzo irlandzka i wygląda na charakterną osóbkę :-)
... to witaj w bajce :-) Mnie też mimo duuuużego upływu czasu nie przeszło :-) Do Vivien nic się nie da upodobnić :( a ja tylko próbuję odtworzyć jakieś tam "kreacje" ;-) Pozdrawiam :)
Piękna suknia (to jest ta na bal w Dwunastu Dębach), ale ja wolę tę uszyta z zasłon w salonie. Wiesz, tę ciemnozieloną. Uwielbiam film i książkę, choć się różnią w niektórych faktach z życia Scarlett. (wolę wersje filmową).
Jak każdy film zrobiony na podstawie książki ma swoje + i -- ale nie sposób przenieść i tak wszystkiego na ekran. Mnie się on podoba i już :) Kiedyś, za dawnych czasów, wyświetlany był w kinach, a jakie to było przeżycie! ACH! Nikt i nic tego nie odbierze ;) Może uda mi się jeszcze tak zieloną kieckę odtworzyć, ale chyba już nie na tej porcelance (jest za mała na aksamit) Pozdrawiam serdecznie :)
Piękną sukienkę uszyłaś swojej Scarlet :) A gromadkę masz imponującą tym bardziej, że to jeszcze nie wszystkie lale ^^ Pozdrawiam serdecznie i po świątecznie ;)))
Ja także jestem wielką miłośniczką ,,Przeminęło z wiatrem'', mogłabym oglądać i oglądać i pomimo tego, iż film jest taki długi- nigdy mi się nie nudzi :-) Twoja wersja porcelanowej Scarlett jest prześliczna, sukienka całkiem jak ta z początku filmu, gdy Scarlett kokietowała swoich licznych adoratorów :)
jakaż wdzięczna ta damulka - chyba
OdpowiedzUsuńobejrzę film, o którym tylko słyszałam...
Polecam i zachęcam :)))
UsuńPieknie sie prezentuje Twoja Scarlet :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się starałam ;-)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Też lubię ten film...a Twoja Scarlett fantastycznie do niego nawiązuje!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że choć troszkę udało mi się nawiązać (dziś pewnie uszyłabym inną i inaczej) :)))
UsuńPozdrawiam gorąco :)
W filmie zakochałam się mając naście lat i do dzisiaj mi nie przeszło, mam go na płycie i regularnie do niego wracam. Twoja Scarlett, choć odbiega urodą od Vivien Leigh, jest bardzo irlandzka i wygląda na charakterną osóbkę :-)
OdpowiedzUsuń... to witaj w bajce :-)
UsuńMnie też mimo duuuużego upływu czasu nie przeszło :-)
Do Vivien nic się nie da upodobnić :(
a ja tylko próbuję odtworzyć jakieś tam "kreacje" ;-)
Pozdrawiam :)
Przepiękna suknia, bardzo w stylu tamtej epoki:)
OdpowiedzUsuńStarałam się utrzymać w klimacie, przy tak małej lalce ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Piękna suknia (to jest ta na bal w Dwunastu Dębach), ale ja wolę tę uszyta z zasłon w salonie. Wiesz, tę ciemnozieloną. Uwielbiam film i książkę, choć się różnią w niektórych faktach z życia Scarlett. (wolę wersje filmową).
OdpowiedzUsuńJak każdy film zrobiony na podstawie książki ma swoje + i --
Usuńale nie sposób przenieść i tak wszystkiego na ekran. Mnie się on podoba
i już :) Kiedyś, za dawnych czasów, wyświetlany był w kinach, a jakie to
było przeżycie! ACH! Nikt i nic tego nie odbierze ;)
Może uda mi się jeszcze tak zieloną kieckę odtworzyć,
ale chyba już nie na tej porcelance (jest za mała na aksamit)
Pozdrawiam serdecznie :)
Jaka śliczna suknia. :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję :)))
UsuńPozdrawiam :)
Piękną sukienkę uszyłaś swojej Scarlet :) A gromadkę masz imponującą tym bardziej, że to jeszcze nie wszystkie lale ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i po świątecznie ;)))
Ogromnie dziękuję w imieniu Scarlett i tej całej "gromady" :)))
UsuńGorąco pozdrawiam :)
Słodka Ślicznotka! Wesołych Świąt Bożego Narodzenia xx
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńPiękna suknia, niemal identyczna jak suknia filmowej Scarlett! Twoja lala wygląda olśniewająco!
OdpowiedzUsuń...no cóż bardzo się starałam ;)
UsuńDziękuję serdecznie :)))
Smutnawa się wydaje Twoja Scarlett, widać, że brak jej jakiegoś amanta ;-)
OdpowiedzUsuń... pieniędzy jej brakuje!
Usuń:)))
Osz, ta materialistka ;-)
UsuńJa także jestem wielką miłośniczką ,,Przeminęło z wiatrem'', mogłabym oglądać i oglądać i pomimo tego, iż film jest taki długi- nigdy mi się nie nudzi :-) Twoja wersja porcelanowej Scarlett jest prześliczna, sukienka całkiem jak ta z początku filmu, gdy Scarlett kokietowała swoich licznych adoratorów :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba Ci się :)))
UsuńMiło mi jest jak się okazuję iż nie tylko ja sama oglądam to dzieło :)))
Pozdrawiam :)
Też bardzo lubię ten film i książkę :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się widzi, że Twoja Scarlett wypatruje Rhetta .... :)
...oj tam zaraz Rhetta!
UsuńOna myśli jak skombionować kasę... :)))
Och "Przeminęło z wiatrem" genialny melodramat.
OdpowiedzUsuńTwoja Scarlett jest tak delikatna i te drobiazgowe w szczegółach dodatki ^ ^
Pełen podziw : )
Pozdrawiam serdecznie.
Łał! serdeczne dzięki :)
UsuńPozdrawiam :)
też lubię ten film :)
OdpowiedzUsuń... bo... jest niezastąpiony niczym :D
UsuńZatkało mnie, aż szkoda że trafiłam dopiero dziś :D
OdpowiedzUsuńJakie śliczności! :) Ogromnie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńA i ja jestem fanką filmu. :)
No nie tak piękne jak Twoje, ale cieszę się że podoba Ci się :)
UsuńPozdrawiam :)