Wczoraj był dzień Sindy -
no cóż moja jedyna Sindusia nie była gotowa,
by swoje święto celebrować - może za rok!
Tak wyglądała jeszcze nie dawno
zeszłego lata.
Elka już ją wzięła, ale coś innego jej się uwidziało i z powrotem
przyniosła na odmiankę :(
Teraz to wygląda - tak
i nie do końca jest jeszcze zrobiona.
Była też taka, ale wypędziłam ją z domu
bo nie wiedziałam jak się zabrać za jej włosika,
które były w fatalnym stanie.
druga do domu :)
Drugiej dałam szansę :D
milusia :)
OdpowiedzUsuńnieprawdaż :D
UsuńSindusia wygląda na mocno wystraszoną! Pewnie zwątpiła już, że skończysz ten reroot. Niemniej masz swoją Sindy a u mnie chyba nie ma na nią miejsca, bo Barbioszki się coraz bardziej rozpychają :)))
OdpowiedzUsuńDzieki Olu :)
Usuńa jeśliby z jakiegoś względu przestała
OdpowiedzUsuńCi się podobać chętnie zaopiekuję się
niunią, bo lubię Sindusie, że hej! INKA
OK :) masz jak w banku :)))
UsuńSindusie są słodkie, nawet ze skudlonymi włosami. :)
OdpowiedzUsuń... ale skudlone włosy to już nie ;-)
UsuńNic dziwnego, że taka wystraszona :):) Już jedną wypędziłaś :):):)
OdpowiedzUsuńNo tak :)
UsuńPodpisuję się pod Kasią.Kaźda na jej miejscu by się bała.Ale słodka jest-nie da się zaprzeczyć!
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się :)
UsuńPozdrawiam :)
Lubię te pysiałki :-) Mam dwie Sindusie, ale nie miałam już dzisiaj czasu, żeby dodać jakiś sensowny post :-( Co do laluchów... No pchają się drzwiami i oknami - fakt :D
OdpowiedzUsuń... człowiek je pędzi, a one i tak włażą :)
UsuńNie mam żadnej, ale chciałabym właściwie samą główkę dopasować do ciałka jakiegoś ruchliwego:) Hihi, na razie tej Twojej włosy dęba stanęły, ale założę się, że wyluzuje, jak już będzie po SPA i w nowym odzieniu:))
OdpowiedzUsuńCiężko będzie dopasować (też myślałam o tym) do innego ciałka, bo mają otwór baaardzo duży :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)